Własne cztery kąty – dom czy mieszkanie

Własne cztery kąty – dom czy mieszkanie

Wiele osób, które zakładają rodzinę, planuje swój własny kąt. Zdarzają się tacy, którzy mieszkają z rodzicami lub odziedziczyli przytulne gniazdko po dziadku, lecz znakomita większość musi dopiero znaleźć to wymarzone miejsce. Pojawia się jedno istotne pytanie: wybudować dom czy kupić mieszkanie? Niektóre osoby bez namysłu powiedzą, że dom, inne wybiorą mieszkanie. „Dobrze, lepiej i najlepiej” – tylko na podstawie jakich kryteriów to stwierdzić?

[IMAGE=fBbiHHfcsVDI.jpeg]

Dom

Własny dom to przede wszystkim swoboda i niezależność. Tylko od Ciebie zależy, jaki projekt wybierzesz i ile metrów będzie miał Twój dom. Masz także dowolność w wyborze działki – jej rozmiarów i położenia. Jeśli chcesz mieć ogród, to decydujesz się na większą działkę. Własny dom to również częściowa izolacja od sąsiadów. Możesz kupić ziemię z dala od innych domów lub odgrodzić się od nich wysokim murem. Wnętrze to prawie nieograniczona swoboda. Prawie, bo w pewnym stopniu trzeba się liczyć z projektem. Nikt Ci nie powie, jaką masz mieć elewację, ani gdzie ustawić stanowisko grillowe. W ogrodzie możesz mieć basen, rabaty kwiatowe, boisko do gry w piłkę z dziećmi i wiele innych atrakcji.

Nie ma chyba przyjemniejszej wizji jak sobotnie śniadanie w gronie rodziny na pięknym tarasie z widokiem lub popołudnie przy basenie w upalny, letni dzień.

Czy jest zatem jakieś „ale”? Oczywiście. Jak w każdej sytuacji.

Dom to również duża powierzchnia do sprzątania. Odśnieżanie podjazdu, grabienie liści, pielęgnowanie kwiatów, roślin i ogródka warzywnego (o ile się na taki zdecydujemy), koszenie i podlewanie trawnika. Tutaj z pomocą przychodzi nowoczesna technologia, która może znacząco zmniejszyć czas przeznaczany na koszenie, podlewanie i inne czynności w ogrodzie. Nie da się jednak ukryć, że przy własnym domu czeka nas sporo pracy.

Mieszkanie

Mieszkanie to przede wszystkim święty spokój. To nie my musimy martwić się o ogrzewanie i ciepłą wodę w łazience. Mamy wszędzie blisko, sklep jest tuż za rogiem, szkoła po drugiej stronie ulicy, a park zaraz obok. Jeśli chcemy wyjść wieczorem do baru, to możemy się po prostu przejść lub szybko tam dojechać. W mieszkaniu jest ciepło i przytulnie. Decydując się na apartament dostaniemy również miejsce na parkingu podziemnym, windę, a nasze dzieciaki będą miały znajomych z okolicznych mieszkań, z którymi będą się bawiły na bezpiecznym placu zabaw. Możemy zaaranżować balkon lub taras i zrobić z niego zielony zakątek, żeby mieć namiastkę ogrodu w miejskiej dżungli.

Przyjemnie pomyśleć, że spacerujemy z psem osiedlowymi alejkami lub zakładamy odpowiednie obuwie i idziemy wieczorem pobiegać w parku.

Jakieś „ale”? Niestety tak. Jak zawsze.

Mieszkanie to swoisty brak intymności i niezależności. Sąsiadka obok przychodzi pożyczyć mąkę i wchodzi do nas jak do siebie. W upalny dzień mamy do wyboru mały taras lub siedzenie w domu. Nie ma mowy o basenie ani o cotygodniowym grillu. W ciągu dnia na osiedlu może być gwarno, a kiedy wychodzimy z mieszkania, śledzi nas co najmniej kilkoro oczu.

W obu sytuacjach mówimy oczywiście o ekstremach. Koszenie nie musi być uciążliwe, a sąsiadka może być miła i pomocna. W tej sytuacji nie ma łatwych wyborów. Trzeba usiąść i rzetelnie przeanalizować swoje priorytety, potrzeby i przede wszystkim możliwości.

dante